R.Zaleski R.Zaleski
870
BLOG

Samonierządy

R.Zaleski R.Zaleski Polityka Obserwuj notkę 7

 Ja rozumiem, że po to jest wysyp tematów zastępczych, by nim zamulić uwagę wyborców, a do momentu wrzucenia kartki do urny został mniej niż miesiąc. A potem cierp człowieku kolejne lata. 

Miasta wojewódzkie, powiatowe, miasteczka, ośrodki gminne nawet to: ludzie, handel, komunikacja, usługi, przemysł, kultura. Centra tego wszystkiego. W Polsce to zamiera. Ludzi więcej wyjeżdża lub umiera, niż odwrotnie. Za tym na zasadzie domina, sypie się cała reszta. Samorządy nawet nie próbują temu przeciwdziałać. Wręcz przeciwnie. Są skoncentrowane na prywacie, „tu i teraz”.

Ich inwestycje są często księżycowe. Bierze się to z braku myślenia perspektywicznego, pro publico bono, wybrańców a co za tym idzie wybierających. Nie robi się tego czego ludzie potrzebują, a to co jest praktycznie nie używane, albo używane od wielkiego święta. Np przy krzeszowskiej Bazylice jest wielki parking z kostki betonowej, używany może parę dni w roku, przez resztę pusty, a obok droga między tą miejscowością a Kamienną Górą była dziurawa jak sito całe lata. Aż do teraz, tzn miesiąc przed wyborami. Poprzednio, po remoncie 10 lat temu, posypała się od razu. Jej używa się codziennie.

W moim rodzinnym mieście Jeleniej Górze, kilkaset metrów od starego centrum parę lat temu powstało, a niedawno rozbudowało się angielskie Tesco, też o galerię sklepów. Paradoksalnie, w tej części Londynu, w której mieszkam – polskie sklepy, w tym mająca kilka sklepów sieciówka. To sklepy mające polskich właścicieli. Wygrały z konkurencją hinduską, która jak żydzi przed wojną w Polsce, opanowali tu drobny handel, jak i z wielkimi sieciami, takimi jak Tesco. Półki z polską żywnością w hipermarketach, nie dorównują asortymentem nawet, niewielkim naszym specjalistycznym sklepikom. Lepsze zaopatrzenie jest nawet w hinduskich sklepach.W UK samorząd i rząd nie prowadzi widać polityki zarzynającej drobny handel. Nie powstał w „moim” rejonie Londynu żaden nowy hipermarket, ani się nie rozbudował. Nie ma zbyt wielu galerii sklepów przy hipermarketach w ogóle. A liczba mieszkańców Londynu wzrosła znacznie, ich dochody też. Londyn, to nie jest miasto w polskim znaczeniu. Ono powstawało wchłaniając okoliczne miasta i miasteczka, po których pozostały lokalne centra. Jest ich na pewno ponad 100. Czasem takie centra są też skupiskami jakiejś grupy etnicznej. Anglików, Hindusów, Arabów, Chińczyków, Polaków, …, jakąś ich mieszanką. Centrami ich zakupów, relaksu są główne deptaki, a nie hipermarkety z przybudówkami.

Obok jeleniogórskiego Tesco powstał francuski hipermarket budowlany, zlikwidował się wkrótce, gorzej położony polski. W Kamiennej Górze i całej okolicy Sudetów supermarkety sieci zagranicznych powstają jak grzyby po deszczu. Wyrastają na terenach przedtem sportowych np. W środku miasteczek i osiedli. Stają się ich faktycznymi centrami, przez co główne ulicy tych miasteczek, miast pustoszeją. Pod tym względem jesteśmy faktycznie „dzikim krajem” w trakcie kolonizacji. W ścisłych centrach coraz więcej sklepów znika, powstają na ich miejscu filie banków. Tego też w Londynie nie ma. Brak zmiany proporcji. Nawet City - dzielnica bankowa obrasta knajpami, usługami i zaczyna żyć całą dobę. To miasto w ogóle tak żyje. W Warszawie jedynym żywym miejscem, poza sztucznymi, plastikowymi centrami handlowymi w godzinach otwarcia, był Dworzec Centralny, otaczające go podziemia. Zanim przeprowadzono tam remont, i wyprowadzono, w dramatycznych okolicznościach absolutną większość polskich biznesów. Powtórzyła się sytuacja z KDT, z 2009 roku. To była prawdziwa bitwa o handel w stalinowskim stylu, o zniszczenie części polskiej klasy średniej, polskiego kapitalizmu. Teraz zostały tam tylko zachodnie sieciówki. Ilościowo nie więcej jak 1/10 tego co było. Na wrocławskim dworcu też.
Prof Kieżun pisał 10 lat temu ”Odbudowie drobnego handlu należy zapewnić gwarancję przetrwania, to jest wzorem Japonii wykluczyć uruchomienie supermarketu w danej części miasta bez zgody wszystkich okolicznych sklepikarzy. Powinniśmy kierować się jasną polityką w stosunku do tej formy handlu - zgadzać się na inwestowanie w centra handlowe, odpowiedniki amerykańskich shopping centers, poza obrębem zwartej zabudowy, oparte na handlu dojazdowym, ale bez żadnych ulg podatkowych dla zagranicznych inwestorów, ponieważ - inaczej niż import technologii wart ulg tego rodzaju - import instytucji handlu (i ubezpieczeń) w niczym nie przyczynia się do wzrostu gospodarczego, a przy fałszywych lokalizacjach wręcz go osłabia„

Dworce kolejowe w Londynie, jak wyglądały, tak wyglądają, średnio. Nikt ich na lata na remonty nie zamyka, jak dworzec we Wrocławiu. Jak są w nich jakieś inwestycje, to dotyczą rozbudowy sklepów, gastronomii je obrastających tworzących(Victoria np). Za to od lat, odwrotnie niż u nas, rośnie liczba pasażerów. No i szybkość jazdy pociągów jest z polską nieporównywalna. Co do metra, to kilka linii ma działać teraz w weekendy całodobowo, by ożywić biznes rozrywkowy w centrum. Nie ma corocznego ograniczania liczby połączeń kolejowych, czy zamykania tras. Teraz buduje się szybką kolej głęboko pod liniami metra, mającą łączyć wschód miasta z zachodem i dalej z kontynentem. To spowoduje, poza szybszą komunikacją, skok cen nieruchomości w okolicy stacji o miliardy funtów. A Wrocław, to w ogóle w ostatnich latach stracił swoją dynamikę, z pierwszych lat rządów Dutkiewicza. Choć nie jest tak kompletnie martwy, jak Jelenia Góra np.

Angielskie drogi są zatłoczone, ale podobnie jak inne europejskie, nie są remontowane, ani co kilka lat, ani parę lat po zbudowaniu, jak polskie autostrady. A jak już, to w weekendy, nad ranem, w nocy np. Gdy jest najmniejszy ruch. W Wałbrzychu jest chyba najgorsza i najdłuższa główna arteria, przebiegająca przez miasto, które właśnie kupiło nowe autobusy. Choć ją teraz miejscami remontują, to ciekawe ile na tych wertepach wytrzymają.

Tam też zrobiono rewitalizację starego centrum, nowoczesne fontanny itp, niedopasowane charakterem, no i hektary kamienia. No bo pewnie zaprzyjaźnieni przedsiębiorcy muszą zarobić. Choć rekord w tym nowym trendzie, to chyba pobił Włocławek. To biedne miasto, za 6,3 mln, zmieniło wielki zielony ogród – rynek, w kamienną pustynię. Biedny bo głupi, głupi bo biedny – wyborca, to sobie zafundował. W Londynie tereny zielone nie zmniejszyły swojego potężnego, jak na polskie warunki stanu posiadania. Spytałem kiedyś pewnego Anglika, dlaczego tak jest, przecież ziemia tam jest potwornie droga? Powiedział, że „ludzie by na to nie pozwolili”. Np w Jeleniej Górze, Włocławku, ... pozwolili. Wałbrzyszanie nadal pozwalają na przeciekające itp. składowisko niebezpiecznych odpadów, praktycznie w centrum miasta. Leming, to leming.

Fajnie mieć market pod nosem, ale nie kosztem parku, boiska, 10 ciu polskich sklepów, i xx miejsc pracy. To się suma sumarum nie opłaca. Im mniej atrakcyjna jest dana miejscowość, tym mniej ludzi w niej chce mieszkać. Ceny nieruchomości spadają, jest mniej pracy, za mniej pieniędzy. Młodzi emigrują, wobec tego – jak wyżej. Kołobłąd.

Londyn się buduje, rozbudowuje, przebudowuje ale bardziej funkcjonalnie. Tu wszystko jest dla mieszkańców, nie dla władz. Te faktycznie im służą. Ceny mieszkań w ostatnim roku,np w zachodnim Londynie skoczyły o 1/3. Więc wielu coś dobudowuje, np. przerabiając strych na kolejne pokoje, czy dobudowując coś w stronę ogródka. Bo szeregówki, to absolutna większość tutejszych domów, a bloków prawie nie ma. Formalności, plany, zgody itp, to kwestia miesiąca czasu. W centrum i nie tylko, powstaje sporo biurowców, apartamentowców. Państwo i samorząd nie pozwala w UK niszczyć własnego biznesu, ani dużego, ani małego. Nie wywala tu pieniędzy w błoto. Nie kradnie. Więc pieniądze zostają w portfelach, u ludzi. I wszyscy są zadowoleni.

Angielskie społeczeństwo jakoś potrafi wybrać radnych, samorządowców, którzy nie działają wbrew jego interesom, za to zgodnie z jego kulturą, wartościami. Większości polskiego te wybory wychodzą zdecydowanie gorzej. Jest ona jeszcze zbyt post-PRLowska, ma niskie wymagania. Młodzi zaś głosują nogami.

R.Zaleski
O mnie R.Zaleski

jakość polityki = jakość życia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka