R.Zaleski R.Zaleski
2666
BLOG

Niedokończenie rewolucji na Ukrainie mści się

R.Zaleski R.Zaleski Polityka Obserwuj notkę 41

Najpierw oddali Krym. Działań tam nie było widać. Bohaterstwo żołnierzy, spadającą z czasem gotowość walki, gdy się orientowali, że żadnych działań, pomocy, strategii dowództwa nie będzie. Teoretycznie nie do końca, ale w praktyce ukraińskie wojsko miało zakaz używania broni. Nie było żadnych prób realnej obrony baz, zajęcia miast do obrony dogodniejszych, dania broni Tatarom, o co prosili. Dzięki nim wojnę o półwysep, nawet z elitarnymi oddziałami rosyjskimi można było spokojnie wygrać, w absolutnie najgorszym wypadku można było tam się bronić miesiącami. Wiązać rosyjskie siły, nawet gdyby zdecydowały się wejść na kontynentalną Ukrainę, a one i tak się zdecydowały. Bo na Krymie się nie bronili.

Broniła się milionowa Czeczenia i za pierwszym razem wgrała z Rosją, broniła się kilkumilionowa Gruzja i wycofano wojska z prawie całego zajętego w wojnie terytorium. Prawie 50 milionowa Ukraina oddała sporą część swojego terytorium bez walki. Zdradziła Tatarów Krymskich, lojalny wobec nich naród i oddała go w całości, wraz z większością równie jej lojalnych mieszkańców Krymu w niewolę Rosji. Nie wiem czemu spodziewa się od świata innego podejścia do siebie? Oddała sporą część floty. Okręty z działami zdobyli ludzie z kałachami. Podczas gdy na majdanie ludzie z pałkami wygrali ze snajperami. Taka jest różnica pomiędzy siłą ukraińskiego państwa a społeczeństwa.

Odpowiedzialność jest jasna i bezdyskusyjna. Ten ich Bandera, gdyby żył, już dawno by ten rząd i prezydenta rozstrzelał. Teraz można jedynie mieć nadzieję, że wybory całkowicie zmienią tam scenę polityczną (o ile ich nie sfałszują), jednak do tego czasu połowa Ukrainy może podzielić los Krymu. Cała nadzieja jak zwykle w społeczeństwie, Ukrainę i w jego jedynych realnych przedstawicielach – radykałach, sotnikach na majdanie. Oni zaś gdy zapewnili rządzącym obecnie zwycięstwo, zostali odstawieni na boczny tor. W wypadku Prawego Sektora – prześladowani. Rządzący zdecydowali się oprzeć na przegniłym aparacie państwa a nie na organizacjach obywatelskich.

Ten rząd powinno się traktować albo jak nie istniejący - impotenów, albo jak kolaboracyjny. Ludzie muszą sobie sami wziąć broń z wojskowych składów itp, i zacząć walczyć z obcym wojskiem na ich terenie. Jeśli ten rząd ma układ z Putinem, to będzie robił wszystko, by opóźniać opór, kanalizować go, pozorować działania, - na tyle by go nie obalono, a nie realnie walczyć z agresją. Tak jak na Krymie, gdzie miał więcej wojska, niż Rosjanie a podjął optymalne dla Rosjan działania. Ukrainą rządzą teraz ci, których poprzednie kapitulanctwo kosztowało wiele ofiar na majdanie. Ci, co marnowali czas, kłamali ze sceny w żywe oczy jego uczestnikom. Którym ludzie krzyczeli „zdrajcy”. Gdyby w pewnym kilka razy radykałowie nie wzięli na siebie odpowiedzialności, rewolucja by przegrała. Jeśli radykałowie zdecydują się teraz ten rząd obalić, nikt go nie będzie bronił. Potencjalni obalający praktykę mają.

Sun Tzu, myśliciel sprzed 2,5 tys lat, uważał za największe zwycięstwo takie, które dokonuje się bez użycia armii, walki zbrojnej. Dla KGB jest on największym klasykiem. Takie zwycięstwo odniósł na Krymie Putin, jak na razie. Takie zaczyna odnosić w Doniecku. Całkowite odniesie za kilka dni. Jeśli mu się twardo nie przeciwstawi, a rząd tego nie zrobi. To ludzie Tymoszenko, a ta się dziś otwarcie wypowiedziała przeciw użyciu siły. Nie zrobili tego dotąd, a to było NIEZBĘDNYM warunkiem zwycięstwa Putina. Siły zgromadzone przez Rosjan na granicy, są za małe, by zająć choćby jedno miasto. Wystarczy, że będzie miasta broniło kilkaset osób z RPG i kałachami, a ta obrona będzie trwała miesiące, a przez samo to Putin przegra – padnie mu gospodarka. Mogą albo wjechać tam szybko kolumny pancerne, i zostać zniszczone jak w Groznym w 1995, albo zająć centralne punkty w mieście, jeśli tych kilkaset osób nie będzie go broniło. Na alternatywę – ciężkie bombardowania tych „rosyjskich” wg jego propagandy miast, i zdobywanie domu po domu z użyciem artylerii, pozwolić sobie nie może. Innych metod zdobywania miast nie ma. W terenie sprawne kilkunastoosobowe oddziały partyzanckie mogą niszczyć kilka pojazdów dziennie każdy i likwidować wielu żołnierzy wroga. Nie jest problemem, że obce wojska tu wejdą, niech wchodzą, chodzi o to by stąd żywe nie wyszły – powtarzał gen. Petelicki. Krymu to też dotyczy.

Jeśli Ukraińcy na wschodzie sami wystrzelają tych, którzy tam przyszli z Rosji, Putin nie wejdzie ze swoją armią. Tylko wtedy. I nie pójdzie na Kijów za jakiś czas.

Zaś ci separatyści, to „sowki”- ludzie radzieccy, jak poczują bat nad sobą, to znikną z ulic. Liderów powinno się aresztować i zawieźć do Kijowa lub Lwowa, i po kłopocie. Następnych chętnych nie będzie.

W skrócie do Ukraińców – Od kilku miesięcy prowadzona jest przeciw wam wojna, co do was jakby nie dotarło. Jeśli proukraińskie siły społeczne nie będą miały – dziś, jutro tysięcy sztuk broni i nie zaczną używać jej przeciw zdrajcom i rosyjskim wojskom, które weszły do Doniecka i okolic, to je straciliście. I tak dalej Ukrainę, plasterek po plasterku. Piłsudski powiedział kiedyś do Polaków „balansujcie tak długo jak się da, a jak się już nie da, to podpalcie świat”. Wy balansujecie za długo.


 

PS.

Chciałbym się tym razem mylić, ale jak dotąd moje prognozy ws Ukrainy się sprawdzały.


 

R.Zaleski
O mnie R.Zaleski

jakość polityki = jakość życia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka