R.Zaleski R.Zaleski
903
BLOG

W poszukiwaniu zaginionych głosów

R.Zaleski R.Zaleski Polityka Obserwuj notkę 8

 Jarosław Flis w swojej notce, w Salonie24 „Poszukiwacze zaginionej ćwiartki” będącej odpowiedzią na notki europosła Janusza Wojciechowskiego, napisał ,że na podstawie otrzymanych z PKW danych, głosy nieważne podzielił na: puste karty i źle skreślone, bo ”wskazanie w złym miejscu” było „tak mało liczne” , że nie wyodrębnił go jako osobną rubrykę.

Z tym błędem się częściowo zgodzę, nie każdy wpadnie na to, że linie muszą się krzyżować w obrębie kratki. W ostatnich wyborach kratka przy nazwisku Jarosława Kaczyńskiego, na wydrukowanych kartach była mniejsza,ponoć o 10%. Co samo w sobie jest złamaniem konstytucyjnej reguły równości wyborów. Była mniejsza nie tak sobie, tylko po to, żeby odebrać mu głosy. Została wydrukowana pod kontrolą PKW, która nie widziała w tym problemu, że jest jak sama określiła „minimalnie mniejsza”. Mam jej teraz w pełni ufać?

Dlaczego 2 krzyżyki są tak liczne a błędne wskazanie tak mało liczne? W tych wyborach stawia się z zasady 1 krzyżyk na jedną partię. Wstawianie 2 krzyżyków na 2 partie można jakoś logicznie uzasadnić? Co, zagłosuje sobie na PiS x i jeszcze PO x i co by tu jeszcze, może NOP x? Wyborcy w Polsce przecież w większości głosują na partie, nie na ludzi. Stąd ustawienie przez lidera na pierwszym miejscu listy praktycznie równa się wyborowi. Jeśli głosują na lokalne komitety, to na nazwiska, więc też nie ma tu miejsca na pomyłkę.

Jeszcze jedno pytanie. Jakie to są partie? Jak często w wypadku 2 krzyżyków występuje PiS czy inna drobna, ale realna opozycja? Bo jak w zdecydowanej a przynajmniej nie statystycznej ilości – to mamy dowód fałszerstwa.

Puste karty mogły być oddawane przez ludzi którzy:

Sprzedali swoje głosy- głosy są sprzedawane raczej na poziomie lokalnym gminnym, małomiasteczkowym. Tam gdzie niewielkie ilości głosów mogą decydować o mandacie.W takiej sytuacji karty do powiatu i jeszcze bardziej województwa, to zbędny balast. Cena głosu to 20 zł albo pół litra.

Nie chcieli na nikogo głosować na poziomie powiatu i województwa – i to jest bardzo źle, powinno się ich uświadamiać że powinni. Żadnych takich reklam w telewizji nie widziałem. Frekwencja powinna być liczona od wypełnionych kart. Oddanie pustej karty nie jest ani wyborem, ani głosowaniem. Najprawdopodobniej oddający puste karty, to byli wyborcy głosujący na lokalne komitety lub znanych sobie ludzi.

Jak ktoś głosował np. na PiS w gminie, to i w powiecie, i w województwie. Tych głosów do sejmików, nie powinno być w takim wypadku mniej, niż na niższych szczeblach.

Nie można powiedzieć, że ludzie nie mieli wyboru, dlatego oddali puste karty. Mieli go od lewaków do monarchistów, od narodowców do internacjonalistów. Po dwadzieścia komitetów, do wyboru do koloru.

Skreślanie wszystkich niema sensu. Dziwne jest to, że akurat do sejmików jest tak małe zainteresowanie. Do parlamentu większe, do gmin i powiatów też większe. Nie jest to tak jak w USA, gdzie jak pisze Flis, im wyżej tym mniejsza liczba ludzi głosuje.

Dostawienie krzyżyka, lub zamiana kart na puste jest najprostszym sposobem fałszerstwa. A takich przypadków jest w obecnych wyborach najwięcej. Choć ze względu na rozłożenie geograficzne i różnice w w głosach nieważnych sądzę, że część z nich to głosy sprzedane.

Jeszcze jedno pytanie na koniec. Czy ktoś wie cokolwiek, na temat sprawy dorzucenia 98 kart w komisji wyborczej, w Brukseli, w wyborach prezydenckich?


 


 


 


 


 

Wykop: – Zbyt duża kratka na karcie wyborczej w II-giej turze głosowania – ciąg dalszy sprawy


 

R.Zaleski
O mnie R.Zaleski

jakość polityki = jakość życia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka